Z perspektywy Kylie
Siedziałam u siebie w pokoju, gdy nagle usłyszałam, że woła mnie moja siostra.
-Czego ty chcesz?! - wbieglam do jej pokoju i powiedzialam zdenerwowana.
-Justin chce z toba rozmawiac - odpowiedziala siostra.
-Szkoda ze ja nie chce z nim.
-O co wam poszlo? - nie zdazylam odpowiedziec, bo nagle zadzwonil podobno MOJ CHLOPAK na skypie. Jak zwykle mieli jakies swoje zjebane odzywki z Kendall, co mnie w takich chwilach jak ta wkurwialo. Dlaczego? Moze dlatego, ze on zachowuje sie jakby nic sie nie stalo. No wlasnie... A moze to ja zachowuje sie jakby cos sie stalo? Nie wiem, ale jestem zbyt zdenerwowana, bym mogla byc mila, albo zluzowala, bo gdy tylko probuje, chce mi sie plakac.
- Dobra, dobra. Kylie czy możesz się do mnie odezwać? - dodał Justin.
- Po co? - mówiłam smutno.
- Po gówno kochanie - odpowiedzial chamsko.
- No to sam widzisz. - oparłam się o łóżko.
- O co Ci kurwa chodzi? - oburzył się Bieber.
- To ja was zostawię. - wtrąciła Kendall.
- Nie ma takiej potrzeby - zatrzymała mnie siostra.
- Jest Kylie, wyjaśnijcie sobie co tam macie a ty gwiazdeczko zadzwoń do mnie później - dodala Kenny. Na prawde nie chcialam, zeby nas zostawiala, zawsze wole taka rozmowe odbywac w cztery oczy, no ale jak on woli. A z reszta jakby byla tu moja siostra, to i tak by sie nic nie stalo, bo zawsze jest swiadkiem albo opowiadam jej o klotniach z Justinem, ktore nie zdarzaja sie czesto.
- O co Ci kurwa chodzi - powtorzyl sie Jus.
- O gowno kochanie - odpowiedzialam mu chamsko, tak jak on mi wczesniej, Jestem pamietliwa, pewnie tak jak kazda dziewczyna.
- To kurwa fajnie masz.
- Moze Ty tak uwazasz.
- Dobra powiedz mi o co Ci chodzi!
- Ja pierdole! O ta pierdolona Selene! Co to ma byc do chuja pana! Nawet teraz mnie nie raczysz powiadomic, kiedy wychodzisz z inna?! Ja chociaz bylam na Ciebie wkurwiona, napisalam Ci, ze ide z Niallem! Wiesz jaki jest nasz swiat! Wolalam, zebys dowiedzial sie tego ode mnie! Ale ty kurwa nie mogles mi powiedziec, za duzo by Cie kosztowal jeden pierdolony esemes nawet! A moze nie miales czasu?! Bo z tego co widze, to ostatnio czas znajdujesz dla kazdego, tylko nie dla mnie! - wyrzucilam wszystko z siebie prawie na jednym wdechu i pozniej ciezko opadlam.
- Pojebalo cie do konca?! Wiesz, jaka mam prace! Staram sie, naprawde staram byc z toba w kazdym mozliwym momencie. Myslisz ze mi jest latwo?! Wolalbym byc teraz z toba, moc Cie przytulic i pojsc gdzies, ale kurwa nie moge! - dodal wkurzony, a ja zobaczylam lekkie lzy w jego oczach. Moze to kamerka po prostu zle nagrala, ale wlasnie tak mi sie wydaje.
- Nadal mi nie wytlumaczyles o co chodzi z Selena - powiedzialam juz spokojniej.
- Wyszlismy tam w sprawach czysto kolezenskich. Jest w porzadku, a miala jakis problem i do mnie zadzwonila, czy bysmy mogli sie spotkac, bo chciala pogadac.
- Do takiej rozmowy wybrala miejsce publiczne? ha ha ha . Chociaz moze dobrze, ze publiczne, bo wolalabym tu niz zeebys byl z nia w domu.
- Nie ufasz mi? - spytal.
- Kurwa nie tak to mialo zabrzmiec. Tobie moze i ufam, ale jej nie - odpowiedzialam.
- Moze? to fajnie kurwa, ze moze. Myslalem, ze w zwiazku jest sie po to, by sobie ufac bezgranicznie, ale widac mylilem sie. Wszystko nabiera nowego znaczenia - odparl chamsko tak jak na poczatku, a ja nie wytrzymalam i sie rozplakalam. - Kochanie, nie placz no prosze... - powiedzial juz miekkim glosem. - Nie chcialem byc taki, ale to ty sie mnie o gowno uczepilas. Nie chce, bys plakala, to najgorszy dla mnie widok - dorzucil.
Szczerze mowiac, wolalabym, gdyby mnie po prostu przytulil, zamiast pierdolil takie rzeczy, ale wiem, ze poprzez dzielace nas kilometry, to nie bedzie mozliwe nie wczesniej niz jutro.
-Wybaczysz mi? - spytal sie usmiechnal lekko.
- Hmmm jeszcze to przemysle - rowniez sie usmiechnelam, co oznaczalo, ze winy zostaly mu odpuszczone, a on doskonale o tym wiedzial.
Nagle doszly mnie z dolu glosy, jakby ktos sie gonil. Uslyszalam, ze Kendall krzyczy, tata tez. O CHUJ CO TO MOZE ZNACZYC!!
- Dobra, Jus. Dochodza mnie jakies dziwne dzwieki, pojde sprawdzic o co chodzi - powiedzialam i sie rozlaczylam. Nigdy nie czekam na odpowiedz, wiec zamknelam szybko Maca i poszlam do lazienki sie ogarnac, zeby nie widzieli, ze plakalam. Pozniej szybko zbieglam na dol i to, co zobaczylam, zaparlo mi dech w piersiach. Chyba najlepszy widok, jaki mialam od lat. A jaki to byl? Moja siostra i moj tata sie przytulali! Tak! Przytulali sie! I tata wlasnie powiedzial jej, ze ja kocha! A ona sie wtulila! No kurwa jestem w siodmym niebie!
- Czyli... - zaczelam niepewnie, zeby nie wykrakac.
- Zamknij sie - odparla zartobliwie Kenny.
- Nawet nie wiecie jak sie ciesze - podsumowalam i podeszlam do nich, zeby objac ich w uscisku.
Siedzielismy tak przez jakis czas i rozmawialismy. W koncu normalnie, bez zadnych klotni. Tego mi brakowalo. Pozniej poszlysmy spac, bo jutro rano trzeba wstac. Szybko sie przebralam, umylam zeby i rzucilam sie do lozka. Nawet nie wiedzialam kiedy usnelam.
O godzinie 10 zadzownil mi budzik. Mialam lekki problem z wstaniem, ale jakos udalo mi sie. Poszlam do lazienki i sie wykapalam, wysuszylam wlosy i inne podstawowe czynnosci, po czym krzyczalam, zeby wstawala moja siostra. W szlafroku zeszlam na dol i przyrzadzilam sobie sniadanie. Standardowo jajka sadzone i pomidor, a do picia sok pomaranczowy. Wlaczylam piosenke Macklemore-Otherside i zasiadlam do stolu. Taty chyba nie bylo juz w domu, bo przed 8 slyszalam, jak ktos zamyka drzwi. Niby duzy dom, ale dzwiek sie nosi. Pozniej poszlam sie umalowac. Jak zwykle postawilam na delikatny makijaz - eyelinerem podkreslilam oczy, tusz, puder. Wlosy lekko zakrecilam przy samych koncowkach, ale tak, zeby nie wygladalo bardzo sztucznie. Zdecydowalam sie, ze zaloze waniliowa sukienke, czarne szpilki i oryginalna kopertowke. O 14 na dol zeszla Kenny. Kurde co tak pozno! Rzucilam jej pare slow i szybko wyszlysmy przed dom, gdzie czekal juz na nas czerwony Bentley . Na miejscu bylysmy rowno o 15, bo wiadomo, Londyn o tej godzinie, to tragedia do przejechania, nawet jezeli dystans, ktory trzeba pokonac, jest niewielki. Pocalowalysmy sie w policzek ze Stylesem na powitanie, a pozniej udalysmy sie do wejscia. Od razu zobaczylam Justina i poszlam z nim porozmiawiac, a siostra zostala z seksownym loczkiem. Z daleka widzialam reszte boysbandu, ale tylko lekko im machnelam i usmiechnelam sie. Od razu zeszlismy na bok i moj chlopak obdarowal mnie goracym pocalunkiem.
- Brakowalo mi Ciebie - szepnal mi do ucha.
- Mi Ciebie moze tak w malenkim stopniu - przygryzlam dolna warge.
- Co powiesz na male co nieco? - spytal.
- Hoho czyzby brakowalo Ci mnie, czy czegos innego? - zadziornie sie usmiechnelam.
- I ciebie i czegos wiecej.
- Ale tak tu? Przy paparazzi? - spytalam.
- Nikt nas tu nie znajdzie suko - powiedzial ostro. Lubilam, gdy taki byl, ale wiedzialam, ze to tylko taka gra wstepna.
- Moze chodzmy do lazienki - zaproponowalam i ruszylismy w tamta strone.
Gdy bylismy juz w srodku, zamknelismy sie w ubikacji i Jus zaczal mnie namietnie calowac. Zaczal zdejmowac mi bluzke, calowac dekolt, az w koncu uslyszelismy, ze ktos wchodzi i przestalismy na moment.
- Kurwa! - uslyszalam, ze ktos powiedzial cicho. Po glosie rozpoznalam, ze to byl Harry. Szepnelam mojemu chlopakowi na ucho, zebysmy sie ubrali i wyszli.
- O co chodzi Harry? - spytalam.
- Czy nie widac tego, ze mi sie kurwa spodobala?! A ona sie lize z tym pierdolonym Lachowskim po kontach! Gej zjebany - mowil poddenerwowany.
- Ze niby Kendall?! Blagam cie... Powiedz, ze kurwa zartujesz... - powiedzialam. - Przeciez ona jeszcze niedawno mowila, ze nic z nim nie chce.
- No ale jak widac jednak chce - walnal reka w sciane. - A powiedz mi, tobie lazienki nie pomylily sie kochana? - spytal sie mnie. No tak, przeciez jestem w meskiej! Spojrzalam tylko na Justina i wyszczerzylismy sie do siebie. - Dobra... nie wnikam - dodal Harry i zaczal sie smiac.
- A ja chyba bede musiala na powaznie porozmawiac z nia w domu - rzucilam szybko, przytulilam Hazze i wyszlam z JB za reke z lazienki.
Po pokazie udalismy sie na after party, ale zbytnio nie mialysmy ochoty tam byc, wiec sie zwinelismy. Chlopacy pojechali do siebie, a my z Kendall i Justinem do nas.
- Hahaha mam poznac twojego tate niby? - spytal sie.
- No chyba najwyzsza pora - powiedzialam i go pocalowalam.
- Dobra kurwa skonczcie, bo zaraz sie zrzygam - zasmiala sie Kenny.
Po chwili bylismy juz w domu.
- Hej tato! - krzyknelysmy z Kendall od progu. - A to jest Justin . - powiedzialam.
- Milo Cie poznac - powiedzial ojciec .
- Pana rowniez - odpowiedzial Jus.
- Mow mi po prostu Christian. I pamietaj... Nie waz mi sie jej skrzywdzic - dodal z powaga.
- Nigdy w zyciu! - powiedzial i cmoknal mnie w policzek.
- Dobra, to J zostanie na noc, a my juz idziemy na gore, pa! - powiedzialam i poszlismy cala trojka.
Jeszcze chwile posiedzielismy i porozmawialismy, po czym poszlismy spac. Kendall w swoim lozku, a my z moim chlopakiem w moim. Stwierdzilam, ze jutro porozmawiam z siostra o zaistnialej sytuacji.
Hej! Przepraszam, ze rozdzial jest tak pozno, ale bylam chora, a pozniej zjechali mi sie goscie i dopiero wczoraj i dzis moglam pisac. Z gory przepraszam takze za to, ze nie ma polskich znakow, ale cos mi sie przestawilo w klawiaturze :/ Zapraszam do czytania i komentowania! xx
shock lock !!!! czekam na nastepny rozdział pochwiaki ! :* :*
OdpowiedzUsuńNO SUPCIO JEST! WSPANIAŁY
OdpowiedzUsuńKC OLEK
świetny , świetny :* next proszę <3
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie ;)
http://love-one-direction-nika.blogspot.com/
Fajny :> czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńbyłby jeszcze leszy gdybyś dodała trochę więcej opisów, a nie tylko dialogi
OdpowiedzUsuńsuper super Aniu <3 pozdrowionka <3
OdpowiedzUsuńdooobre, czekam na nastepny rozdział :D
OdpowiedzUsuńświettneee <3
OdpowiedzUsuńW KOŃCU SIĘ DOCZEKAŁAM! ;3 bardzo udany rozdział :D Szkoda mi Hazzy :C
OdpowiedzUsuńYhg musiał hazza wchodzić do tego kibla ?? A było tak ciekawie ... pisz szybciej bo jestem ciekawa co dalej bd haha ;)
OdpowiedzUsuń